czwartek, 3 lutego 2011

Mieszkam

Pisze i pisze.. a Wy i tak nic nie wiecie.
Najważniejszych rzeczy nie wiecie.
Mieszkam w uroczym, malutki pokoiku. Co niektórzy znają z moich opowieści koleżankę, dzięki której mogę tu mieszkać. Ja niestety też znam ją tylko z opowieści, a raczej z kontaktów wirtualnych. Ci którzy już o niej słyszeli, wiedzą, ze to najmilsza, najbardziej życzliwa osoba jakiej "nie znam".. :)
Zawdzięczam jej naprawdę wiele. Już sam pokój jest powodem do wielkiej wdzięczności. Dodatkowo otrzymałam jednak garść przydatnych rad i informacji oraz namiary na ziomali na których mogę liczyć, tu na miejscu.
Na miejscu też czekał na mnie list ze wskazówkami, mapki, farelka, rower, kocyk, narzędzia itp.
Wszystkie szafki, pułki, miejsce w lodówce, przeznaczone dla mnie zostały specjalnie oznakowane.
Naprawdę za wszystko bardzo dziękuje!
Mieszkanie dzielę z 3 osobami, z których poznałam na razie Davida i Fatimę. David jest Włochem podobnie jak trzecia współlokatorka, która obecnie przebywa własnie we Włoszech. Fatima pochodzi z Maroka i oprócz tego, ze jest ładna nic więcej nie wiem, bo zamieniłyśmy zaledwie klika zwrotów grzecznościowych.
Dużo lepiej poznałam za to Davida, który jest przemiłym włoskim chłopcem, około 30-letnim, często w towarzystwie swojej kobiety. Był jednak sam gdy poznawał mnie ze swoim tatą, wówczas to odbyliśmy namiętną konwersację, żywą dyskusje, podczas której wspólnie śmialiśmy się do rozpuku, a David stwierdził, ze rozmawia mu się ze mną jak z tutejszą, co odbieram jako wielki komplement. Choć wiem, ze minie jeszcze trochę czasu zanim będę mogła zacząć opowiadać nieco bardziej skomplikowane historie, z wykorzystaniem różnych czasów i składni ( kto wie czy lepiej to czy gorzej) . Póki co jednak, muszę przyznać, ze mimo 1.5 rocznej, totalnej przerwy od hiszpanskiego, a wcześniej minimalnej praktyki, radze sobie całkiem nieźle.
Nie wiem co bym zrobiła gdybym nie mogła się dogadać, a tak mam chociaż ten jednen powód do zadowolenia..

David jest kucharzem we włoskiej restauracji. Zaproponował mi nawet posadę kelnerki w owym lokalu.
Najpierw muszę jednak ustalić sobie plan zajęć, żeby to zrobić muszę dowiedzieć się w końcu na jakie przedmioty mogę uczęszczać- gdzie jest jeszcze wolne miejsce. Gdyby się jednak udało, byłabym  kontenta.
David opowiedział mi również, jak to niesamowicie fantastyczne są obchody najważniejszego święta w Walencji LAS FALLAS. Jest to tydzień nieustannej imprezy, hulanki, swawole, bez spania i aż do skonania...



http://www.twojaeuropa.pl/2305/las-fallas-swieto-ognia

1 komentarz:

  1. Jejku jejku, już nie mogę się doczekać aż zobaczę Twój pokoik i wszystko co hiszpańskie. całe szczeście, ze napotkalas tę dziewczyne na swej drodze, taka dziewczyna to skarb!

    tymczasem juz nie moge sie doczekac kolejnych wpisikow i pozdrawiam z szarego i ooookroppnie zabalaganionego zoledowa :)

    OdpowiedzUsuń